Koszyk
ilosc: 0 szt.  suma: 0,00 zł
Witaj niezarejestrowany
Przechowalnia
Tylko zalogowani klienci sklepu mogą korzystać z przechowalni
wyszukiwarka zaawansowana
Wszędzie
Wszędzie Tytuł Autor ISBN
szukaj

Lokal dla awanturnych

Lokal dla awanturnych
Isbn: 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213
Ean: 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213, 9788376745213
Liczba stron: 320
Format: 13.0x20.0cm

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

,

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat.

Jak mówi autor: pisałem te teksty dla pełnokrwistych facetów i kobiet. Nie bawię się w kotka i myszkę z wpływowymi salonami, za nic mam fochy mniemanych wielkości. Bo w ogóle poza prawdą niewiele mnie już obchodzi.

Nigdy z nikim się nie układałem i nie przedkładam dobrego wychowania ponad szczerość.

Pamiętajcie jednak, że czytacie na własną odpowiedzialność. Jeśli po lekturze zdejmie was gniew nieoczekiwany, melancholia, kolki trzewiowe albo śmiech do rozpuku, to będzie już tylko Wasza wina. Trza było nie zaczynać.

Lokal dla awanturnych nigdy nie będzie grzeczny. Nie zapraszam więc do niego pensjonarek i mężczyzn o mentalności wodnych liliji.

Najczęściej snują się po nim politycy, filozofowie (stare marudy) i niewiasty z temperamentem, nie brakuje także egzotycznych typów, po krakowsku zwanych cudokami.

Mam nadzieję, że teksty posmakują wam jak kawał krwistego befsztyka. Wcinajcie na zdrowie, a jeśli szukacie bardziej wysublimowanych klimatów, jadła z kuchni śródziemnomorskiej, to pewnie znajdziecie tu kilka smaczków, które trafią i w taki gust.

Jednego możecie jednak być pewni nie znajdziecie tu pokrętnego mendzenia, które tak charakteryzuje współczesną, rodzimą twórczość publicystyczną.

Kraków, styczeń 2016 roku.

Witold Gadowski o sobie:

Jestem człowiekiem w nieustannym ruchu. Uważam się za dziennikarza, reportera opisującego rzeczywistość taką jaka ona jest. Bywam pisarzem, poetą, autorem piosenek, zajmuję się także filozofowaniem i publicystycznym opisem otaczającego mnie świata. Staram się być niezależny i prawdomówny.

Oprawa: Miękka ze skrzydełkami, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka
Wydawca: REPLIKA, ebookpoint
Brak na magazynie
Dane kontaktowe
Księgarnia internetowa
"booknet.net.pl"
ul.Kaliska 12
98-300 Wieluń
Godziny otwarcia:
pon-pt:  9.00-17.00
w soboty 9.00-13.00
Dane kontaktowe:
tel: 43 843 1991
fax: 68 380 1991
e-mail: info@booknet.net.pl

 

booknet.net.pl Razem w szkole Ciekawa biologia dzień dobry historio matematyka z plusem Nowe już w szkole puls życia między nami gwo świat fizyki chmura Wesoła szkoła i przyjaciele