Książka przypomina o miejscach z terenu miasta i ich historiach, które nie wszystkim są do końca znane. Ale w innej, beletrystycznej formie - tak, by zachęcić czytelników, szczególnie tych młodych, do sięgania po źródła historyczne.
To właśnie – jak przekonuje Janusz Ziarnik - było głównym zamysłem napisania książki w ten niecodzienny sposób. – To wzięło się z moich doświadczeń związanych z pracą w szkole. Wiem, że gdy uczy się historii w sposób suchy, przedstawiając tylko fakty, to w ogóle nie zaciekawia młodych ludzi, nic z takiej wiedzy nie jest przez nich zapamiętywane. Lepiej więc przełożyć to na prostszy język, znaleźć odpowiednich bohaterów i przy ich pomocy pokazać kawałek dziejów - w tym przypadku - Sieradza. Cała praca była dość żmudna i każde z tych opowiadań miało swoją własną inspirację.
Jakie, często zupełnie zapomniane miejsca z terenu Sieradza przypominają opowiadania Janusza Ziarnika zawarte w książce „Ukryte w kronice Sieradza”? Przywołany został m.in. cmentarz świętoduski przy tzw. starym szpitalu, którego pozostałości wciąż się znajdują pod ziemią oraz Poświętna Górka znajdująca się przy zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i Oksińskiego, która wypadła całkowicie ze świadomości sieradzan. - Kolejne nieistniejące już obiekty, które trafiły do książki, to chociażby manufaktura Harrera i zamek sieradzki. Wspomniane są też mury Sieradza, o które historycy toczą wciąż spór, czy miasto je miało czy jednak nie. Ja też tego nie rozstrzygam, ale postanowiłem przypomnieć i o tym, bo to bardzo ciekawy temat – informuje autor. – Taki zresztą był klucz wyboru. Każde z tych miejsc czy historii musiało mieć w sobie to coś, być intrygującymi.

wyd. PROFART SIERADZ  2017 op.twarda