Człowiek na swojej wędrownej drodze spotyka obszary pustynne, doświadcza głosów pustkowia bez nadziei i granic. Zamknięta w skórze dusza, aby nie zatracić samej siebie, buduje podniebne rusztowania, na których rozwiesza świetliste lampiony. Zapalając je, bawi się ich światłością i przywraca w sobie wolę radości.
***
kiedy noc aksamitem myśli uciszy, kiedy gwiazdy srebrne rozbłysną na niebie i wyjrzy zza chmur Gałczyńskiego zielonooki księżyc, szmaragdowym sypnie uśmiechem ? wtedy w śpiącej trzcinie na jeziorze uroku szmer znaleźć mogę, a dusza tę subtelność słyszy ? szeptem układa słowa i wiersze pisze.