Warszawa, lata 30. XX wieku. Do willi rodziny du Saule?ów zostaje zaproszony doktor Kazimierz Biernacki. Wizyta w na pozór spokojnej posiadłości staje się dla tajemniczego gościa okazją do obserwacji ciekawych typów ludzkich dojrzewających w dziwnej atmosferze domu? Dwa dni później inspektor Bernard Żbik otrzymuje wiadomość o strasznym zdarzeniu w willi. W trakcie śledztwa na jaw wychodzą kolejne osobliwości charakterów, które okażą się jedynym tropem do pozornie niemożliwego wykrycia mordercy i jego motywów. Jak bowiem prowadzić śledztwo w sprawie, w której brak jakichkolwiek materialnych śladów? W tragicznej ?sprawie thuga? genialny detektyw będzie musiał wykonać ryzykowny ?skok w otchłań? dusz ludzkich, by poznać wstrząsającą prawdę.
25. tom Kryminałów Przedwojennej Warszawy
WIELKIE GRY BERNARDA ŻBIKA
Fragment książki:
Stefan czekał na swego pana.
? Łóżko przygotowane, panie inspektorze. Co znaczy oaf? ? potrząsnął trzymaną w palcach powieścią kryminalną, które pochłaniać umiał tuzinami o każdej porze.
? Głupiec ? wyjaśnił Żbik. ? Wymawia się ouf
? i uśmiechnął się. Nie lubił nigdy pomijać okazji do uśmiechu.
Zasnął natychmiast. Stefan, który powrócił po pięciu minutach, zbyt dobrze go już znał, aby mieć śmiałość go obudzić i oznajmić mu, że na biurku w gabinecie leży list ekspres, który posłaniec-listonosz przyniósł przed godziną, a więc już po północy. Bernard Żbik przeczytał więc ten list dopiero o dziewiątej nazajutrz przed śniadaniem. Podpis Ewy du Saule przeczytał inspektor od razu, gdyż miał zwyczaj, czytając list, przede wszystkim odczytać podpis.
[...] Treść brzmiała:
Niech Pan przyjedzie natychmiast. Karol nie żyje.
Patronat medialny: Klub MOrd