W kwietniu 1943 roku niemieckie władze okupacyjne przekazały społeczeństwu polskiemu informacje o odkryciu masowych grobów w Katyniu. Gadzinówki z ?Gońcem Krakowskim? na czele codziennie podawały nowe wieści oraz zamieszczały listę polskich jeńców zamordowanych przez Sowietów.
Cóż mogli czuć Polacy, gdy jeden okupant ? mający już na sumieniu miliony ofiar ? wykorzystywał tragedię do celów propagandowych przeciwko drugiemu, winnemu nie mniejszych zbrodni? Komu wierzyć? Rozpoczęła się walka o prawdę. Niemcy przywdziali owczą skórę: odwołali się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, wysłali do Katynia komisję z udziałem Polaków ? ba, zaczęli planowanie nekropolii... Doktor Konrad Orzechowski, o którym w niniejszym numerze pisze Witold Wasilewski, uczestniczył w tych pierwszych identyfikacjach. Po II wojnie światowej zwyciężyła ? mówiąc dzisiejszym językiem ? narracja, która powstała w gabinetach Kremla, a Orzechowski niemalże prosto z niemieckiego obozu koncentracyjnego trafił do sowieckiego łagru. Tam także miały trafić prawda i pamięć o Zbrodni Katyńskiej. Nie udało się jednak zrealizować tego planu Stalinowi i jego następcom oraz ich namiestnikom w Polsce zwanej ludową. Prawda przetrwała w pamięci narodowej i dzięki temu po upadku komunizmu można było wrócić do badań rozpoczętych w czasie wojny. O ekshumacjach z lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku opowiada ich organizator i uczestnik, gen. prof. Bronisław Młodziejowski, w rozmowie z Rafałem Pękałą. Wbrew nadziejom, współpraca z Rosjanami po pierestrojce wcale nie była idealna i do dziś wciąż wiele pozostaje do wyjaśnienia. Jak pisał w 2010 roku śp. Janusz Kurtyka, prezes IPN, którego tekst przypominamy w numerze, ?z punktu widzenia interesów państwa polskiego, jego obywateli, będących sukcesorami ofiar zbrodni [...] kontynuowanie w warunkach dotychczas przyjętych śledztwa w sprawie Zbrodni Katyńskiej jest ze wszech miar uzasadnione?. Dzisiaj, w czasie gdy Rosja coraz bardziej zaczyna przypominać ZSRR, a propaganda kremlowska coraz obficiej czerpie z wzorców wypracowanych przez specjalistów radzieckich (dość przypomnieć niedawno ?opracowane? przez Rosjan dokumenty dotyczące rzekomej współpracy AK z Niemcami podczas wojny), słowa te nabierają szczególnego znaczenia i zyskują na aktualności. Jedną z ostatnich, często najważniejszych pamiątek po mężach, synach i ojcach ? ofiarach Zbrodni Katyńskiej ? były listy z obozów jenieckich. Przechowywane przez lata jak relikwie, ukrywane, przeczące propagandzie komunistycznej. Na ich podstawie powstał artykuł Krzysztofa Łagojdy, który publikujemy w tym numerze ?Pamięci.pl? ? to ostatni głos ofiar, który dotarł do ojczyzny...