Franklin umiał już liczyć i zasznurować sobie buciki. Bez zająknięcia wymieniał z pamięci dni tygodnia i po kolei wyliczał nazwy wszystkich miesięcy. Miał u siebie w pokoju powieszony na ścianie kalendarz z kolorowymi obrazkami. Często zaglądał do niego, żeby sprawdzić na przykład, kiedy jest Dzień Babci albo Dzień Dziecka. A chyba najbardziej przejmował się dniem, w którym wypadną jego urodziny...