Nieczęsto śledzę rozgrywki piłkarskie. Z różnych powodów ? nie analizujmy tego. W 2002 roku przeleciałem się jednak 10 tysięcy kilometrów w jedną stronę, by zobaczyć mistrzostwa świata w Korei Południowej. Mecz gospodarzy z reprezentacją Polski odbywał się w Busan. Jak to się stało, że w wielotysięcznym tłumie maszerującym na stadion wypatrzył mnie redaktor Stefan Szczepłek ? nie wiem. Ale wypatrzył.
Pan? Tu? ? nie krył swojego ogromnego zdumienia. ? Prędzej spodziewałbym się Kim Ir Sena? ? Ma pan rację ? skwitowałem krótko ? ale ja miałem prawo przypuszczać, że pana tu spotkam, bo niby gdzie ma być Szczepłek, jeśli nie na mundialu?
Macie Państwo w rękach książkę największego polskiego specjalisty od futbolu. Trzeba znać świat i ludzi, żeby pisać o piłce nożnej tak przenikliwie. Trzeba dużo wiedzieć o ludzkich namiętnościach, sentymentach, ambicjach, strategiach, zwycięstwach, porażkach, podstępach i zdradach. Nie wypuszczajcie tej książki z ręki. Felietony Szczepłka są lekturą obowiązkową.
Stanisław Tym