Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z nieformalnych informacji, dowiaduje się, że zwolniony z więzienia psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Ani ?ustawa o bestiach?, ani dyskretna obserwacja policji nie okazały się skuteczne. Kolejne zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć. Tymczasem nękana wyrzutami sumienia nastolatka jest bliska obłędu. Jej rodzice obawiają się, że może targnąć się na własne życie, a działania organów państwowych okazują się całkowicie nieskuteczne.
? Jeżeli wybierałeś się w najbliższym czasie do Gdyni, to możesz o tym zapomnieć, gnojku. Nie pozwolę, żeby taki rozwydrzony bękart sprawiał kłopoty mamusi, więc najpierw cię trochę przeszkolę, żebyś kiedyś wyszedł na ludzi.
Adrian zatrzymuje się w pół kroku po usłyszeniu pierwszego zdania, a potem odwraca się i bezszelestnie wchodzi do pokoju. Zatrzymuje się obok prawego podłokietnika.
? Co powiedziałeś? ? pyta.
? To, co słyszałeś. Wynocha stąd, bo śmierdzisz.
? Pojadę do Gdyni po końcu roku ? cedzi przez zęby mój przyjaciel, a potem odwraca się na pięcie, kierując się do drzwi. ? Dałeś słowo, a przed chwilą sam powiedziałeś, że prawdziwy facet zawsze dotrzymuje słowa.
W oczach Adriana pojawiają się łzy.
? Tym razem zrobię wyjątek. Słowo dawane takim chujkom jak ty zawsze można anulować.
? Jeśli go nie dotrzymasz, to będziesz musiał mnie zabić, żeby mi przeszkodzić w wyjeździe.
? Chodź tu, coś ci powiem, mały mądralo.
Czyta Roch Siemianowski, Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z nieformalnych informacji, dowiaduje się, że zwolniony z więzienia psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Ani ?ustawa o bestiach?, ani dyskretna obserwacja policji nie okazały się skuteczne. Kolejne zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć. Tymczasem nękana wyrzutami sumienia nastolatka jest bliska obłędu. Jej rodzice obawiają się, że może targnąć się na własne życie, a działania organów państwowych okazują się całkowicie nieskuteczne.
? Jeżeli wybierałeś się w najbliższym czasie do Gdyni, to możesz o tym zapomnieć, gnojku. Nie pozwolę, żeby taki rozwydrzony bękart sprawiał kłopoty mamusi, więc najpierw cię trochę przeszkolę, żebyś kiedyś wyszedł na ludzi.
Adrian zatrzymuje się w pół kroku po usłyszeniu pierwszego zdania, a potem odwraca się i bezszelestnie wchodzi do pokoju. Zatrzymuje się obok prawego podłokietnika.
? Co powiedziałeś? ? pyta.
? To, co słyszałeś. Wynocha stąd, bo śmierdzisz.
? Pojadę do Gdyni po końcu roku ? cedzi przez zęby mój przyjaciel, a potem odwraca się na pięcie, kierując się do drzwi. ? Dałeś słowo, a przed chwilą sam powiedziałeś, że prawdziwy facet zawsze dotrzymuje słowa.
W oczach Adriana pojawiają się łzy.
? Tym razem zrobię wyjątek. Słowo dawane takim chujkom jak ty zawsze można anulować.
? Jeśli go nie dotrzymasz, to będziesz musiał mnie zabić, żeby mi przeszkodzić w wyjeździe.
? Chodź tu, coś ci powiem, mały mądralo., Rok 2015, centralna Polska. Trzynastoletnia Wiktoria wraz z dwiema młodszymi siostrami wraca ze szkoły. Dwieście metrów od domu spotyka znajomych, dziewczynki idą dalej same, lecz nie docierają do celu. Niedługo potem przyjaciel zrozpaczonej rodziny, emerytowany policjant, korzystając z nieformalnych informacji, dowiaduje się, że zwolniony z więzienia psychopatyczny zabójca zniknął i nie wiadomo, gdzie przebywa. Ani ?ustawa o bestiach?, ani dyskretna obserwacja policji nie okazały się skuteczne. Kolejne zdarzenia świadczą o tym, że te dwie sprawy mogą się ze sobą łączyć. Tymczasem nękana wyrzutami sumienia nastolatka jest bliska obłędu. Jej rodzice obawiają się, że może targnąć się na własne życie, a działania organów państwowych okazują się całkowicie nieskuteczne.
? Jeżeli wybierałeś się w najbliższym czasie do Gdyni, to możesz o tym zapomnieć, gnojku. Nie pozwolę, żeby taki rozwydrzony bękart sprawiał kłopoty mamusi, więc najpierw cię trochę przeszkolę, żebyś kiedyś wyszedł na ludzi.
Adrian zatrzymuje się w pół kroku po usłyszeniu pierwszego zdania, a potem odwraca się i bezszelestnie wchodzi do pokoju. Zatrzymuje się obok prawego podłokietnika.
? Co powiedziałeś? ? pyta.
? To, co słyszałeś. Wynocha stąd, bo śmierdzisz.
? Pojadę do Gdyni po końcu roku ? cedzi przez zęby mój przyjaciel, a potem odwraca się na pięcie, kierując się do drzwi. ? Dałeś słowo, a przed chwilą sam powiedziałeś, że prawdziwy facet zawsze dotrzymuje słowa.
W oczach Adriana pojawiają się łzy.
? Tym razem zrobię wyjątek. Słowo dawane takim chujkom jak ty zawsze można anulować.
? Jeśli go nie dotrzymasz, to będziesz musiał mnie zabić, żeby mi przeszkodzić w wyjeździe.
? Chodź tu, coś ci powiem, mały mądralo.