W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
W recepcji nikogo. Nie przeszedł żaden turysta. Wszyscy gdzieś zniknęli. Krzysztof siedział na krzesełku. W drzwiach wejściowych, zabierając blaski słońca, długim cieniem do stóp padała mu drobna postać. To wszystko przez tę postać, to wszystko dla niej. I dzięki niej.
- Jeden pokój mniej, Klaro... - powtórzył Krzysztof. Była tuż obok. Słońce znowu rozlało się po podłodze.
- Nie martw się... - szeptała w cieniu. - Wszystko się ułoży.
- Wiesz, czego by mi się chciało? - Zdanie przychodziło na świat powoli, słowo po słowie. - Mnie się czasem marzy nasza północ. Może by kiedyś wrócić?
- A może? - Klara powtórzyła jak echo. - Jak będzie zupełnie źle?
- Wrócisz ze mną?
Księgarnia internetowa "booknet.net.pl" ul.Kaliska 12 98-300 Wieluń |
Godziny otwarcia: pon-pt: 9.00-17.00 w soboty 9.00-13.00 |
Dane kontaktowe:![]() ![]() ![]()
|