Do domu przyszła późnym wieczorem.
? Wiesiu, gdzie byłaś tak długo? Chciałem pójść po ciebie do lekarza, ale o tej porze ma już zamknięte. Czy coś się stało? Boże, jakaś ty blada. Mów, co powiedział lekarz?
? W drodze powrotnej wstąpiłam do kościoła.
? Do kościoła? Po co, co się stało?
? Nic się nie stało. Wprost przeciwnie ? kochany tatusiu!
? Jaki tatusiu? Mój tato przecież dawno wyjechał.
? Wiem, Jasiu. To ty będziesz tatusiem ? wypowiadając te słowa, patrzyła mężowi w oczy.
? Kochanie ? ja tatusiem? ? objął Wiesię, całował i tańczył po całej kuchni.
? Pomalutku ? jestem w ciąży. Musimy uważać! ? roześmiała się. ? Lekarz zaleca największą ostrożność. Sama nie mogę w to uwierzyć. Wydaje mi się, że śnię.
Jasio ze szczęścia nie wiedział, co ma począć. Podszedł do barku i wyciągnął butelkę koniaku, którą dostał na urodziny i trzymał na specjalną okazję