O ile wiem, Iwan Bunin (1870-1953), laureat literackiej Nagrody Nobla z 1933 roku, nigdy nie spotkał się z innym noblistą Izaakiem Singerem. A szkoda, bo ci dwaj starsi panowie bez trudu znaleźliby wspólny język. Obydwaj opisywali umarłe, starte na proch światy: Singer - żydowskich miasteczek, Bunin zaś - przedrewolucyjnej Rosji, kraju ludzi dobrze wychowanych, wrażliwych i wykształconych. Obydwaj je idealizowali (Bunin bardziej), obydwaj pisali w umierających językach (cóż bowiem wspólnego z językiem Tołstoja i Czechowa miała skundlona mowa agitpropu?), obydwaj pisali genialnie...