...Każdy, zeznając, siedział z dala od nas na odosobnionym krześle, z wyraźnym przygnębieniem na twarzy. Każdy siedział, nie zdjąwszy swego czarnego palta, czarny kapelusz przytrzymując ręką na kolanach.
Obaj mówili roztropnie i z ostrożnością. Obaj, mówiąc, wszystko brali pod uwagę. Gdańsk o tej majowej porze był jeszcze pełen Niemców, ulicami przeciągały zastępy jeńców niemieckich, obsypywanych kwiatami przez ich kobiety. Ale władze były polskie, a w garnizonie stały wojska sowieckie...