...Niemniej jego prawdziwą małą ojczyzną są paryskie "piękne dzielnice". W epoce, gdy wielu pisarzy i artystów znaczną część swego talentu i energii poświęca na to, by szturmem zdobyć fortecę bogatych mieszczańskich kamienic, Gide, urodzony i wychowany wewnątrz tej przestrzeni skrytych marzeń artystycznej cyganerii, poddaje wprawdzie systematycznej krytyce założenia burżuazyjnej moralności, lecz nigdy, nawet fraternizując w latach trzydziestych ze skrajną lewicą, nie wyzbędzie się materialnego komfortu odziedziczonego po majętnych przodkach...