Koszyk
ilosc: 0 szt.  suma: 0,00 zł
Witaj niezarejestrowany
Przechowalnia
Tylko zalogowani klienci sklepu mogą korzystać z przechowalni
wyszukiwarka zaawansowana
Wszędzie
Wszędzie Tytuł Autor ISBN
szukaj

Bohaterska obrona Monte Cassino 1944. Aliancka kompromitacja na włoskiej ziemi

Bohaterska obrona Monte Cassino 1944. Aliancka kompromitacja na włoskiej ziemi
Isbn: 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340
Ean: 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340, 9788378896340
Liczba stron: 300
Format: 16.4x23.2

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

,

 

Gdy o godzinie 8.30 spadły pierwsze bomby, kapitan Foltin w wielkim pośpiechu wysłał swoich żołnierzy z piwnic hotelowych do groty na stoku pobliskiej góry. Tym sposobem 6. Kompania i dowództwo batalionu uchroniło się przed unicestwieniem i dzięki temu możliwy był późniejszy opór. Poza nimi mało który żołnierz 2. Batalionu 3. Pułku Spadochronowego pozostał cały: około 160 ludzi zabiły bomby albo zostało pogrzebanych pod gruzami. Niektórzy z tych, co przeżyli, potrzebowali jeszcze długiego czasu na wyjście na zewnątrz - jeden z żołnierzy był zasypany przez 33 godziny. Utracono przy tym całą ciężką broń: z pięciu dział szturmowych znajdujących się w mieście cztery zostały zniszczone, a jedno było unieruchomione. A jednak wszyscy ocalali żołnierze natychmiast weszli w gruzy, aby się bronić, choć wszyscy ci spadochroniarze musieli wcześniej przetrzymać prawie siedem godzin tego pandemonium. Wśród gęstych tumanów pyłu, które zasłaniały jakikolwiek widok, musieli znosić grad bomb, w każdym momencie licząc się ze śmiercią. Ich postawa była jednak niezłomna, ich siła oporu prawie nie ucierpiała. Żaden z alianckich psychiatrów, którzy później wypytywali się o ten dzień niemieckich jeńców wystawionych na ów niszczycielski atak aliantów, nie zauważył, aby miało to jakikolwiek zauważalny wpływ na ich psychikę. Wszyscy wydawali się dumni, że oparli się tak gwałtownemu nalotowi. "Co przechodziło wszelkie oczekiwania, to duch bojowy tych wojsk" pisał później generał von Senger i kontynuował: "Wszyscy myśleli, że ci, którzy jakimś cudem przeżyli to kilkugodzinne bombardowanie i te wszystkie ofiary, muszą być teraz złamani moralnie i fizycznie. Było wręcz przeciwnie". Generał Alexander powiedział o postawie Niemców: "Wątpię, czy na całym świecie są jeszcze jakieś inne wojska, które by to wytrzymały i potem dalej walczyły z taką samą zawziętością". Inny brytyjski generał, który analizował przebieg bitwy, pisał: "Walki pierwszego dnia trzeciej bitwy pod Cassino pozostaną pomnikiem sztuki walki niemieckiej armii".

Oprawa: miękka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka
Wydawca: ebookpoint, Napoleon V
Brak na magazynie
Dane kontaktowe
Księgarnia internetowa
"booknet.net.pl"
ul.Kaliska 12
98-300 Wieluń
Godziny otwarcia:
pon-pt:  9.00-17.00
w soboty 9.00-13.00
Dane kontaktowe:
tel: 43 843 1991
fax: 68 380 1991
e-mail: info@booknet.net.pl

 

booknet.net.pl Razem w szkole Ciekawa biologia dzień dobry historio matematyka z plusem Nowe już w szkole puls życia między nami gwo świat fizyki chmura Wesoła szkoła i przyjaciele