"Salon wyglądał jak ogromne akwarium? Plastikowe roślinki i jak ryby poruszający się sprzedawcy. Klienci kręcili się koło samochodów.
? Wreszcie usłyszałem?
-Podnosisz?
-Podnoszę co??
-Nie wygłupiaj się. Przecież widzę, że szarpiesz ciężary.
Mokra koszula dokładnie oblepiała ciało, nie dało się ukryć.
-Podnoszę, bo co?
-Jak to jest, że ja z podłogi do pasa podnoszę ponad sto kilo, a dalej, na klatę nie potrafię?
-Może nie podnosisz nogami?
-Nogami? Podnosi się rękami? Jose, przynieś miotłę?
Wcisnął mi do ręki trzonek długiej miotły?
-No, jak to jest z nogami?
Zrobiłem przysiad i z prostymi, dokładnie prostymi ramionami, trzymając miotłę wskoczyłem pod nią? Oczywiście wylądowała mi na klatce piersiowej.
-Aha, tak to jest!
Poprawiłem mu pozycję mówiąc, że ma mieć tylko proste plecy, lae z dolnej części ? lędźwiowej zrobić niby siodełko i po prostu WSTAĆ z miotłą nie zginając łokci, bo wówczas nie nogami, ale plecami dźwignie ciężar, z którym powinien wstać z lekkim podskokiem.
-Szukasz pracy?
-Przyszedłem?
-Możesz zaczynać od jutra.
Niby koniec scenki, a była tak autentyczna, jak moje nazwisko i twoje kpiny, mój ty czytelniku? Nib, bo i sprzedawcy i klienci przestali chodzić, czekając na dalszy ciąg czegoś jak z kreskówek?
Tak oto zostałem jedną z rybek w amerykańskim akwarium do robienie pieniędzy.?
Fragment książki