Ze wstępu Jadwigi Mizińskiej: ?Po poemacie należałoby się spodziewać, jeśli już nie monumentalnej, to co najmniej dłuższej formy rozwijającej pewną wyraźną ideę. Jak szeroka rzeka meandrującej po rozległym obszarze i zbierającej mnóstwo dopływów: wtrąceń czy dygresji, ostatecznie jednak wpadającej do wspólnego morza. U Edy Ostrowskiej mamy natomiast rzecz krótką, dobitną, oszczędną, niemal ascetyczną. [?]
Poeta natchniony przez Boga, ma święte prawo buszować w gęstwinie uczuć, myśli, słów, gdyż jedynie wówczas może ułowić Nieogarnione. Nie musi ? a nawet nie powinien ? zamykać się w jakiejkolwiek, choćby i złotej, klatce. Zamiast wielomównego słownika wystarczy mu jeden ?kęs słowa?. [?] Żeby jednak był on pożywny, trzeba zapłacić słoną cenę. Poezja to nieustanne zmaganie artysty z Bogiem o zaspokojenie głodów. Głodu metafizycznego, głodu nieskończoności?.
Z recenzji Katarzyny Wójcik: ?Eda Ostrowska napina słowa do granic możliwości. W jej poezji ?miesza się / i rozdziela / głębokość i szerokość / istnienia?. To sięgnięcie do praźródeł egzystencji, dotknięcie mitologicznego początku świata, ukształtowanego dłonią Pierwszego Poruszyciela. ?Z kęsu słowa? poetka tworzy całość, której istota odczytywana jest spomiędzy wersów [?]
Poezja Edy Ostrowskiej uwypukla znaczenie słowa w poezji (albo szerzej ? w literaturze), zwraca uwagę na zachodzące pomiędzy pojedynczymi słowami zależności, stanowiące kolejne stopnie na drodze człowieka do poznania Boga, samego siebie, oraz świata. Twórczość ta wymaga niezwykłej spostrzegawczości i doświadczenia, wysiłku wyobraźni, spojrzenia ponad dosłowność?.