Koszyk
ilosc: 0 szt.  suma: 0,00 zł
Witaj niezarejestrowany
Przechowalnia
Tylko zalogowani klienci sklepu mogą korzystać z przechowalni
wyszukiwarka zaawansowana
Wszędzie
Wszędzie Tytuł Autor ISBN
szukaj

Notatki z getta łódzkiego 1941-1944

Notatki z getta łódzkiego 1941-1944
Kategorie: Historia Polski
Isbn: 978-83-8088-474-8, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748
Ean: 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748, 9788380884748
Liczba stron: 521
Format: 17,0x24,5

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

,

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

,

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

,

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

,

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

,

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

,

Książka została przygotowana na podstawie rękopisu w języku żydowskim przechowywanego w Archiwum ŻIH w Warszawie. Jego uzupełnieniem jest maszynopis reportażu z akcji deportacyjnej do ośrodka zagłady w Chełmie nad Nerem (tzw. szpery).

 

Człowieku, wyjdź na ulicę, przypatrz się, napełnij nozdrza bezwiedną trwogą niemowląt skazanych na rzeź. Bądź silny, nie płacz! Bądź silny, niech nie drży twe serce, tak byś mógł jasno i logicznie opisać choć najdrobniejszą cząstkę tego, co się wydarzyło w getcie w pierwszych dniach września roku 1942!... Biegną matki ulicami. Jedna noga obuta, druga bosa, włosy wpół uczesane, a wpół rozczochrane, opadła z pleców chustka wlecze się po ziemi. Wciąż trzymają w ramionach swoje dzieci i wciąż mogą je mocno tulić do wynędzniałej piersi, wciąż mogą całować ich jaśniejące twarzyczki i oczy. Jednak co będzie jutro, co będzie za godzinę? Mówi się, że jeszcze dziś zabierze się dzieci rodzicom. Mówi się, że już w poniedziałek będą wysłane, wysłane – dokąd?!

W poniedziałek wysłane, dziś odebrane. Tymczasem teraz, w tym momencie matki jeszcze trzymają dzieci w ramionach. Teraz dałyby dziecku wszystko, wszystko, co najlepsze – ostatni kęs chleba. Wszystko, co mają najdroższego... Dziś dziecko nie musi spłakane czekać godzinami, aż rodzice postanowią, że można mu teraz dać kawałek z jego 25-gramowej porcji. Dziś zapytają dziecko: „Może, kochaneczku, chcesz teraz chlebka?”... I to nie będzie kromka taka jak zawsze, sucha i bez smaku, ale, jeśli tylko zostało troszkę, to posmarowana margaryną... posypana cukrem, jeśli jest w domu, bo getto żyje dziś bez rachunku, dziś się tu nie waży ani nie mierzy.

Józef Zelkowicz, Tamte straszne dni

Oprawa: twarda, twarda, twarda, twarda, twarda, twarda, twarda
Rok wydania: 2017
Wydawca: Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, ebookpoint
Brak na magazynie
Dane kontaktowe
Księgarnia internetowa
"booknet.net.pl"
ul.Kaliska 12
98-300 Wieluń
Godziny otwarcia:
pon-pt:  9.00-17.00
w soboty 9.00-13.00
Dane kontaktowe:
tel: 43 843 1991
fax: 68 380 1991
e-mail: info@booknet.net.pl

 

booknet.net.pl Razem w szkole Ciekawa biologia dzień dobry historio matematyka z plusem Nowe już w szkole puls życia między nami gwo świat fizyki chmura Wesoła szkoła i przyjaciele