„Pewien radca magistratu lwowskiego pojechał do Zakopanego. Była zima, więc troskliwa małżonka wypakowała walizki ciepłą bielizną, szalikami, jedzeniem, jako że w góry daleko. Na dworcu, po ostatniej długiej tyradzie przestróg, tuż przed odjazdem pociągu, wyjawiła największą niespodziankę:
— Ty nawet nie wisz, jaka ja jezdem dobra dla ciebi. W ceratowej torebce masz flaszkę żytniówki, ażebyś się napił, jak zmarzniesz, przesiadając się w Krakowie. Ałe mi musisz przyrzec, że przed Krakowem nie otworzysz flaszki.
— Przyrzekani — odpowiedział uradowany mąż, podnosząc dwa palce dla umocnienia przyrzeczenia.
Pociąg ruszył. W przedziale znalazło się towarzystwo wyjątkowo sympatyczne i rozmowne. Rzecz dziwna, jak jazda koleją pobudzająco wpływa na apetyt. Już za pierwszym przystankiem otworzyły się czeluście waliz, torebek i wjechała aprowizacja w postaci szynek, kotletów, kurek, jajek i rozpoczęło się ogólne częstowanie.
— A przydałoby się coś napić na taki ziąb — zacierając ręce, słusznie zauważył jeden z pasażerów, choć w przedziale aż duszno było od ogrzewania parowego.
— Szkoda, że niczego nie ma!
—Właśnie, że jest!—woła radca.
Pojaśniały oblicza w przedziale. Pan radca otwiera ceratową torebkę i z dumą wydobywa butelkę, a na niej widnieje duży napis: »Widzisz draniu, gdzie Kraków, a gdzie ty pijesz?«".
Księgarnia internetowa "booknet.net.pl" ul.Kaliska 12 98-300 Wieluń |
Godziny otwarcia: pon-pt: 9.00-17.00 w soboty 9.00-13.00 |
Dane kontaktowe:![]() ![]() ![]()
|