Szedłem do Gospodarza. Droga oderwała się od miejskiego asfaltu i pobiegła polną ścieżką wzdłuż płotu, za którym osiadła drewniana cerkiew św. Jura. Przez uchylone drzwi zajrzałem do środka i zobaczyłem człowieka, któremu w swoim notesie nadałem miano Prestidigitatora...