Krytyczne zainteresowanie, z jakim Wildstein przygląda się współczesnej kulturze, wolne jest od jednostronności, którą dobrze znamy z tradycjonalistycznych, czy nowo lewicowych krytyk upadłego świata. Autor nie udaje krytyka bez właściwości. Nie ma w nim jednak nawet cienia częstego dziś neobolszewickiego manicheizmu krytyki zaangażowanej. To obserwator, któremu bez trudu przychodzi oddanie sprawiedliwości także tym twórcom, których spojrzenie jest mu z gruntu obce.