? Wilhelm Friedemann Bach jest współcześnie uznawany za najbardziej utalentowanego i innowacyjnego z synów wielkiego Johanna Sebastiana.
? Kantaty Wilhelma Friedemanna wzorowane są na tych skomponowanych przez jego ojca, ale mają prawdziwie indywidualny styl i znajdują się pod wpływem ?stylu sentymentalnego, dążącego do przekazywania prawdziwych i naturalnych emocji i charakteryzującego się nagłymi zmianami nastrojów.
? Świetne wykonanie przez niemieckich artystów grających na instrumentach z epoki.
? Zawiera teksty wszystkich Kantat.
Spośród licznych dzieci Johanna Sebastiana Bacha troje wykazywało prawdziwy geniusz kompozytorski ? C. P. E., J. C. oraz W. F. Spośród tej trójki Wilhelm Friedemann pozostaje najmniej rozumiany i najmniej znany, choć zapewne był najbardziej utalentowany. Uczył się pod kierunkiem swego ojca, ale był niespokojnym duchem i w końcu całkiem porzucił muzykę. W 1750 r. to właśnie Wilhelm Friedemann zajął się po śmierci ojca jego majątkiem i to on, aby pokryć długi, musiał sprzedać jego manuskrypty.
Jego życie było bardzo burzliwe i choć udało mu się kilkakrotnie uzyskiwać dobre posady, w końcu popadł w biedę i niedługo potem podupadł na zdrowiu. Możliwe, że jego ostatnim uczniem była Sara Itzig Levy, cioteczna babka Feliksa Mendelssohna.
Wśród kantat zamieszczonych na tych płytach CD znajdują się jedne z najbardziej wokalnie wymagających utworów Wilhelma Friedemanna Bacha. Pewnie oparte na przykładach kantat jego ojca (które W. F. regularnie grywał), stanowią niecodzienną i niepowtarzalną mieszankę tego, co staromodne i nowego nurtu ?Sturm und Drang?. Miejscami można w nich usłyszeć młodego Haydna, a gdzie indziej J. S. Bacha. Muzyka Wilhelma Friedemanna reprezentuje sobą najwyższą jakość i podobnie jak w przypadku utworów jego braci obejmuje cały okres przejściowy między barokiem a eleganckim stylem klasycznym.
? ?A jak wykonanie? Co tu dużo mówić, w większości jest ono świetne ? z elokwencją i stylistyczną pewnością siebie odkrywa różnorodne detale i subtelności talentu Friedemanna Bacha w tym względzie. Cała czwórka solistów daje pierwszorzędny popis, przy czym szczególnie warto podkreślić kunszt Barbary Schlick i Wilfrieda Jochensa? Gorąco polecamy? Gramophone, listopad 1994 r.