Koszyk
ilosc: 0 szt.  suma: 0,00 zł
Witaj niezarejestrowany
Przechowalnia
Tylko zalogowani klienci sklepu mogą korzystać z przechowalni
wyszukiwarka zaawansowana
Wszędzie
Wszędzie Tytuł Autor ISBN
szukaj

Dziesięć kawałków o wojnie Rosjanin w Czeczenii

Dziesięć kawałków o wojnie Rosjanin w Czeczenii
Kategorie: Literatura faktu
Isbn: 9788374145671, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1, 978-83-7414-567-1
Ean: 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671, 9788374145671
Liczba stron: 320, 316, 316, 316, 316, 316, 316, 316, 316, 316, 316
Format: 14.2x20.2cm, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210, 150 x 210
Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
, Osiemnastoletni Rosjanin Arkady Babczenko miał plan. Skończy prawo, będzie przyzwoicie zarabiał i korzystał z uroków moskiewskiego życia. Jednak zanim zdążył ich choćby posmakować, został powołany do wojska i trafił do Czeczenii. Nie chciał zabijać matek i dzieci; mężczyzn także, ale robił to, by nie skończyć z odciętą głową. Musiał nauczyć się sam jak zabijać i jak przeżyć, bo nikt nie wyszkolił ani jego, ani żadnego z kolegów. Zresztą, na prawdziwą wojnę posłali go późno. Najpierw dostał przydział do jednostki, w której nie było zjawiska fali: po prostu wszyscy bili wszystkich, a najsłabszy przegrywał. Nie był nawet numerem w aktach księgi zaginęły, a wraz z nimi człowiek, którego śmierci nikt by nie spostrzegł. Plany osiemnastolatka Babczenki, wraz z częścią jego samego, zostały pogrzebane w Czeczenii, do której zresztą powrócił z przyczyn dziś dla niego niezrozumiałych jako ochotnik podczas drugiej wojny czeczeńskiej. Gdy go zdemobilizowano, odnalazł inne powołanie: dawanie świadectwa i sprzeciw wobec bezsensownemu szafowaniu życiem. Jego książka to jeden z najgłośniejszych w ostatnich latach antywojennych protestów.

Babczenko nie oszczędza nikogo, nawet siebie. Skorumpowani, bestialscy i nieudolni oficerowie systematycznie kradną podwładnym racje. Każdy sprzedaje rebeliantom sprzęt wojskowy przy byle okazji. Żołnierze są źle wyszkoleni i głównie zajmują się szukaniem wody i schronienia. Czeczeńscy bojownicy pojawiają się jak duchy, pełni nienawiści podrzynają jeńcom gardła lub sprzedają ich jak niewolników. Cywilów obie strony traktują równie okrutnie.
The Economist
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka, miďż˝kka
Rok wydania: 2009
Wydawca: Wab, bezdroza
Język oryginalny: rosyjski
Tytuł oryginalny: Alkhan-yurt
Tłumacz: Romanowska Karolina
Miejsce wydania: Warszawa
Brak na magazynie
Dane kontaktowe
Księgarnia internetowa
"booknet.net.pl"
ul.Kaliska 12
98-300 Wieluń
Godziny otwarcia:
pon-pt:  9.00-17.00
w soboty 9.00-13.00
Dane kontaktowe:
tel: 43 843 1991
fax: 68 380 1991
e-mail: info@booknet.net.pl

 

booknet.net.pl Razem w szkole Ciekawa biologia dzień dobry historio matematyka z plusem Nowe już w szkole puls życia między nami gwo świat fizyki chmura Wesoła szkoła i przyjaciele