Koszyk
ilosc: 0 szt.  suma: 0,00 zł
Witaj niezarejestrowany
Przechowalnia
Tylko zalogowani klienci sklepu mogą korzystać z przechowalni
wyszukiwarka zaawansowana
Wszędzie
Wszędzie Tytuł Autor ISBN
szukaj

Jak nie zrobić kariery czyli potyczki z show-biznesem

Jak nie zrobić kariery czyli potyczki z show-biznesem
Isbn: 9788378392972, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2, 978-8-3783-9297-2
Ean: 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972, 9788378392972
Liczba stron: 296, 302, 302, 302, 302, 302, 302, 302, 302, 302, 302
Format: 16.8x24.0cm
Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska , Pełna anegdot, dowcipnie napisana opowieść o świecie artystycznym od lat siedemdziesiątych do dziś.   Kanwą historii są ludzie, zdarzenia, czasem śmieszne, czasem smutne, które przez lata obserwowała autorka. Co się zmieniło, jak odnaleźli się w tym ludzie, jak wyrastały gwiazdy i jak były detronizowane, jak się mają wyobrażenia widzów do realnych postaci, co zabawnego przydarzyło się za kulisami czy z drugiej strony kamery. Jak artyści radzili i radzą sobie ze sławą, prywatnością, rodziną, nałogami. Jak zmieniły się potrzeby i reakcje publiczności, i kto, tak naprawdę, o tym decyduje. Życie autorki jest jedynie pretekstem do pokazania przeżyć i problemów artystów i polskiego show-biznesu w szerszej perspektywie. Wtapiam się w gąszcz zdań, anegdot i refleksji nad show-biznesem, bo tkwię w tym od ponad trzydziestu lat. Nie tylko czynnie, ale też w charakterze analityka, obserwatora i oceniacza. Przypomniałam sobie zasłyszany bon mot, że nagość zaczyna się od twarzy, a bezwstyd od słów. Nie aspiruję do roli socjologa popkultury, ale że nóżkę mam deczko spuchniętą, bo się o swój PESEL potknęłam, dochodzę do wniosku, że są pewne żelazne mechanizmy, które rządzą tym światem (a może światkiem). Obnażanie ich jest straszne i śmieszne, jak mówią Rosjanie ale ekshibicjonizm jest przynależny artyście jak psu zupa Lidia Stanisławska
Oprawa: Kartonowa Foliowana, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka, mi�kka
Wydawca: Prószyński i S-ka, ebookpoint
Brak na magazynie
Inne produkty autora:
Dane kontaktowe
Księgarnia internetowa
"booknet.net.pl"
ul.Kaliska 12
98-300 Wieluń
Godziny otwarcia:
pon-pt:  9.00-17.00
w soboty 9.00-13.00
Dane kontaktowe:
tel: 43 843 1991
fax: 68 380 1991
e-mail: info@booknet.net.pl

 

booknet.net.pl Razem w szkole Ciekawa biologia dzień dobry historio matematyka z plusem Nowe już w szkole puls życia między nami gwo świat fizyki chmura Wesoła szkoła i przyjaciele